Czym jest freelensing?

Freelensing, czyli efekt „latającego obiektywu” to coraz bardziej popularna metoda fotografii, interesująca zarówno amatorów i pasjonatów, jak i sztuczka przyciągająca uwagę prawdziwych profesjonalistów. Czy wymaga jednak specjalistycznego sprzętu i co musisz wiedzieć, by spróbować w niej swoich sił…? Odpowiadamy!

Czym jest freelensing?

Jak sama nazwa wskazuje, freelensing jest techniką, która polega na odłączeniu obiektywu od mocowania aparatu. Działanie to daje efekty podobne do tych, które oferują obiektywy specjalistyczne tilt-shift. Chodzi o to, by zdjęcie przedstawiało obiekty rozmyte – mogą być to zarówno obiekty znajdujące się na pierwszym planie (przy założeniu, że ostry pozostaje obiekt w tle), jak i dalsze elementy, nawet niekoniecznie te, które znajdują się w centralnym punkcie kadru. Możesz rozmyć jeden z wielu budynków na zdjęciu krajobrazowym bądź tylko jedną stronę leśnej polany. Freelensing to sposób na uzyskanie kompozycji o nietypowym wyostrzeniu, które może wymuszać na odbiorcy głębszą analizę całego obrazu oraz pozwala skupiać się na rzeczach, pozornie nieistotnych, gdyby aparat, w tym obiektyw, rozmazał je w trybie „auto”.

Jak uzyskać efekt freelensing?

Wiesz już, że zdjęcie obiektywu z body pozwala wybrać określone obszary, które w domyśle mają być ostre – niezależnie od ich położenia w kadrze. A więc aby korzystać z tej techniki, potrzebny jest Ci sprzęt z możliwością odpięcia obiektywu, czyli albo: aparaty bezlusterkowe (Canon, Sony, Nikon bądź inne), albo: profesjonalne lustrzanki. To ważne, ponieważ gdy obiektyw podpięty jest prawidłowo, jedynymi obszarem w kadrze, który zyskuje możliwości rozmycia, jest pierwszy plan. Tymczasem zdjęcie obiektywu z mocowania pozwala Ci manipulować rozmyciem samodzielnie i zupełnie dowolnie. Po odłączeniu obiektywu, gdy poruszysz nim przed aparatem, płaszczyzna ostrości trafiać będzie w różne części matrycy.

Freelensing – do jakich zdjęć?

W rzeczywistości wszystko, jak zwykle, zależy tylko od Twojej kreatywności. Freelensing sprawdzi się zarówno w przypadku zdjęć krajobrazowych, jak i przy zdjęciach portretowych, gdy chcesz uzyskać ostrość na przykład tylko na oczach lub ustach postaci w kadrze. Wielu fotografów wykorzystuje ją także przy zdjęciach makro – na przykład zwierząt i roślin (przy rozmazaniu pozostałych elementów kadru, chociażby kwiatu, na którym siedzi motyl). Śmiało odłącz obiektyw od korpusu aparatu i sprawdź, jakie efekty możesz uzyskać, bawiąc się również pozostałymi opcjami, na przykład balansem bieli czy czasem otwarcia przesłony. Nic nie stoi na przeszkodzie, by freelensing wykorzystać również przy fotografiach dynamicznych, gdy obiekty pozostają w ruchu. To już wyższa „szkoła jazdy”, ale – na pewno nie: niemożliwa.